zabytek miesiąca
Skrzynia wianna z Wielkiej Łąki - to lipcowy zabytek miesiąca!
W zbiorach działu etnografii grudziądzkiego Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi znajduje się niezwykle interesujący zabytek, jakim jest malowana skrzynia wianna, stanowiąca doskonały przykład ludowego meblarstwa z terenu ziemi chełmińskiej.
Skrzynia o długości - 112, 5 cm, szerokości – 56 cm i wysokości – 42 cm wykonana została z drewna sosnowego. Front skrzyni ozdobiony jest dwiema wyodrębnionymi płaszczyznami w kształcie zdobionych w narożach zewnętrznych kwadratów. W polu płaszczyzny zakomponowano motyw roślinny o układzie bukietowym. Z liściastej łodygi po bokach wyrastają stylizowane kwiaty tulipanów wraz z formami o charakterze cebulastym, nad którymi umieszczono kwiat o ośmiu płatkach. Dopełnieniem kompozycji są niewielkie, pięciopłatkowe kwiatki. W centrum kompozycji flanowanej dekoracją floralną zapisany został rok 1855 – jest to zapewne data, w której wykonano skrzynię lub zawarto związek małżeński.
Kolorystyka skrzyni oparta została na kontrastowym zestawieniu ciemnej zieleni i czerwonej ochry z partiami rozświetleń w postaci zewnętrznych oranżowych płatków stylizowanych tulipanów.
Omawiana skrzynia pochodzi z Wielkiej Łąki (dawniej Wielkołąka – gromada w dawnym powiecie wąbrzeskim) i zakupiona została przez patrona naszego Muzeum - ks. dr. Władysława Łęgę w 1934 roku. Wzmiankowana jest także w jego monumentalnym opracowaniu „Ziemia Chełmińska” wydanym przez Polskie Towarzystwo Ludoznawcze w 1961 roku.
Skrzynie drewniane przywędrowały do Polski z Italii w okresie renesansu, szybko upowszechniając się wśród szlachty, mieszczan, a nawet zamożniejszych chłopów. Wyraźne pisane wzmianki źródłowe o obecności malowanych skrzyń drewnianych na wsi polskiej spotykamy jednak dopiero w XVIII wieku. Dekoracja malarska polskich skrzyń drewnianych była niezwykle zróżnicowana. Spotykamy na nich motywy roślinne, geometryczne, czasem zoomorficzne, niezwykle rzadko zaś antropomorficzne. Sposób opracowania motywów roślinnych cechuje się przede wszystkim wysokim stopniem dekoracyjności i arealizmu. Występujące na malowanych skrzyniach kwiaty nierzadko nie dają się określić nazwami botanicznymi (skrzynie kujawskie czy lubelskie) innym razem (jak w przypadku skrzyń pochodzących z Kaszub czy ziemi chełmińskiej) są silnie przestylizowane, a ich forma została najprawdopodobniej zapożyczona i przetransponowana z haftowanych motywów floralnych spotykanych na tkaninach liturgicznych.
Skrzynie, zwłaszcza malowane, stanowiły integralną i tradycyjną część składową wiana wychodzącej za mąż panny. Podczas tak zwanych „przenosin” z domu rodziców do domu zaślubionego małżonka skrzynię ukazywano wszystkim zgromadzonym, nierzadko otwierając ją, by pokazać zasobność wyprawy ślubnej świeżo poślubionej żony. Przybywająca do nowego domu kobieta witana była na ziemi chełmińskiej chlebem i solą i wprowadzana przez umajone wieńcami z zieleni drzwi, do mieszkania. Umieszczona na froncie skrzyni z grudziądzkiego Muzeum data 1855 – może być najpewniej rokiem zawarcia związku małżeńskiego, sama zaś skrzynia - barwnym przypomnieniem owego ważnego wydarzenia.
Zmierzch popularności malowanych skrzyń wiannych na ziemi chełmińskiej i wyparcie ich poprzez okuwane kufry przypadł na koniec XIX wieku. Malatura omawianego zabytku stanowi zatem bezcenne źródło do badań chełmińskiej ornamentyki ludowej i z pewnością stanowić może inspirację we współczesnym poszukiwaniu własnego zdobnictwa regionalnego.
oprac. Łukasz Ciemiński
W czerwcu 2022 r. zabytek miesiąca to zdjęcie ulicy Wodnej, pochodzące z lat 30. XX wieku.
Główne wejście do obecnego Muzeum w Grudziądzu znajduje się od ulicy Wodnej. Jednakże nie zawsze tak było. Jeszcze do 1945 roku nie istniało nawet wejście do dawnego klasztoru benedyktynek od strony północnej. Dopiero zniszczenia wojenne, które dotknęły miasto Grudziądz w znacznym stopniu, spowodowały przeobrażenie nie tylko tego kwartału, ale również wiele innych części miasta.
W zbiorach Muzeum (klisza szklana) znajduje się zdjęcie, ukazujące ul. Wodną w latach 30. XX wieku. Z prawej strony widoczne jest wejście do bramy Wodnej wraz z przyległym budynkiem, należącym obecnie do Muzeum. Jednakże w miejscu obecnego trawnika możemy ujrzeć trzypiętrowy, masywny spichlerz, w tym czasie zamieszkały zapewne przez ubogich mieszkańców miasta. Cała fasada klasztoru była zatem niewidoczna dla spacerujących ową ulicą. Jeszcze w okresie okupacji niemieckiej ul. Wodna nie istniała, numeracja zaś była zupełnie inna. Jeszcze w okresie II RP trzy budynki widoczne na zdjęciu (w tym ruiny pierwszego z lewej strony), położone były przy ul. Spichrzowej 32, 33 i 34. W okresie okupacji niemieckiej zmieniono numerację tej ulicy, zaczynając od pierwszego domu (obecnie Wodna 1) na numery 1, 3, 5 i 7. Z tego też względu ulica Spichrzowa zaczyna się od numeru 9, ponieważ zmieniając nazwę na ul. Wodną, nie uwzględniono zmian przy ul. Spichrzowej.
Wracając do opisu interesującej fotografii, warto jeszcze przytoczyć historię zrujnowanego budynku, po którym została jedynie brama wjazdowa z fragmentem ściany. Spichlerz zbożowy został wybudowany ok. 1868 r. dla Handtkego. Z czasem przeszedł w ręce rodziny Dumont. 29 sierpnia 1925 roku, w wyniku ogromnego pożaru, który w nim wybuchł, omal nie doszło do strawienia przez ogień całej okolicy. Przedwojennie gazety tak opisują owe wydarzenie:
„Olbrzymia łuna pokryła niebo…Spichrz był stracony…Przeszło 40 strażaków pracowało 11 wężami. Część strażaków dostała się cudem do wnętrza budynku chcąc stłumić środowisko ognia. Pożar zahaczał coraz większe kręgi i przerzucał się na kościół św. Ducha. Ogień zagrażał też całej ulicy i pobliskim nadwiślańskim spichrzom. Sytuacja była bardzo poważna tem więcej, że powstał wicher. O godzinie 11 – ej opanowano pożar bez obcej pomocy. Odwach z 12 ludzi pracował jeszcze do piątej rana”.
Drugi, widoczny na zdjęciu spichlerz, podzielił los pierwszego w 1945 roku, podczas walk toczonych w mieście pomiędzy Armią Czerwoną a wojskami niemieckimi.
Tekst: Dawid Schoenwald
Majowy zabytek miesiąca pochodzi z Działu archeologii.
Badania archeologiczne prowadzone na średniowiecznym gródku rycerskim w miejscowości Plemięta w latach 1974-1977 przyniosły ciekawe odkrycia. Natrafiono na relikty wzniesionej w drewnie wieży mieszkalno-obronnej, z korytarzowym wejściem do kondygnacji piwnicznej. W jej rumowisku znaleziono zabytki związane z wszystkimi dziedzinami życia: budownictwem, gospodarstwem domowym, uprawą roli, rzemiosłem i prowadzeniem wojen (materiał archeologiczny datuje obiekt na XIV/XV wiek).
Pośród ponad dwóch tysięcy zabytków pozyskanych z badań reliktów gródka rycerskiego zwraca uwagę egzemplarz składanej wagi do kruszcu. W warstwach poziomu VIII (profil W) znaleziono fragmenty wagi a dokładnie: ramię, fragm. szalek i łańcuszka (nr inw. 1570) (fot. 1).
Fot. 1 Fragmenty wagi do kruszcu
Ramię wagi wykonano z pręta brązowego dł. 12,3 cm. Na powierzchni ramienia zachowały się ślady ornamentu w postaci nakłuć oraz specjalnego formowania pręta (skręcanie i wyklepywanie niektórych odcinków ramienia) symetrycznie z obu stron ramienia. W połowie dł. ramienia znajdował się wtopiony w ramię haczyk z oddzielnego kawałka taśmy brązowej. Na obu końcach ramienia występowały otwory o śr. 0,1 cm, przez które przetknięte były ostatnie ogniwa łańcuszka, wykonane również z brązu.
W odległości ok. 4,5 cm od połączenia łańcuszka z ramieniem znajdowało się rozgałęzienie, przykryte blaszką brązową. Od niego rozchodziły się trzy łańcuszki brązowe, przytwierdzone ostatnim swoim ogniwem do górnej krawędzi szalek. Szalki miały śr. ok. 5,0 cm, a maksymalna wysokość ok. 1,2 cm.
Użytkowanie wag (fot. 2) tego typu było spowodowane napływem na ziemie nadbałtyckie pieniądza kruszcowego oraz posługiwanie się w handlu grzywnami srebra (surowego, lanego w sztabach, siekańcach, w ozdobach, monetach).
Fot. 2 Rekonstrukcja wagi do kruszcu
Opracowanie: Ilona Sulik-Kurowska
Kwiecień 2022 przynosi nam opowieść o żołnierskiej odznace pamiątkowej 18. Pułku Ułanów Pomorskich.
Odznaka ustanowiona bardzo późno, bo dopiero 14 kwietnia 1925 r. W zastępstwie Ministra Spraw Wojskowych, zatwierdził ją generał dywizji Stefan Majewski. Odznaka składa się z dwóch części: krzyża przypominającego krzyż Orderu Wojennego Virtuti Militari, natomiast na krzyżu widnieje Gryf Pomorski, trzymający w szponach literę „U”, wewnątrz której znajduje się cyfra „18”. Projektantem odznaki był Marian Hernik, a wykonawcą Wiktor Gontarczyk z Warszawy.
16 października 1929 r. Minister Spraw Wojskowych zatwierdził regulamin odznaki pamiątkowej 18. Pułku Ułanów, który był dostosowany do przepisów o odznakach pamiątkowych formacji. Prawo do noszenia odznaki mieli żołnierze pułku, którzy w czasie wojny pełnili służbę na froncie przez sześć miesięcy, a na zapleczu przez rok.
W czasie pokoju odznaka przysługiwała ułanom niezawodowym po przesłużeniu w pułku roku. Prawo noszenia odznaki szeregowym niezawodowym nadawał dowódca pułku na wniosek dowódców szwadronów. Jako, że każdy ułan zobowiązany był do wykupienia odznaki u producenta, zdarzało się, że tego nie robiono. Tak więc dzisiaj odznaki żołnierskie są o wiele rzadziej spotykane niż oficerskie.
Tekst: Mariusz Żebrowski
Zabytek miesiąca - marzec 2022: Moneta srebrna o nominale 50 złotych – Władysław IV Waza
W końcu 2020 roku Narodowy Bank Polski wyemitował kolejną monetę z serii królewskiej, ukazującej się nieprzerwanie już od niemal dziesięciolecia. Prezentowany egzemplarz poświęcony jest Władysławowi IV Wazie, monarsze elekcyjnemu, który panował w latach 1632-1648. Warto przypomnieć, że współczesne numizmaty tego rodzaju oparte są na medalierskiej serii, która została wybita w latach 90. XVIII stulecia z polecenia ostatniego króla, Stanisława Augusta Poniatowskiego i była poświęcona wybranym polskim władcom.
Na awersie monety w otoku, od lewej strony do prawej, znajduje się napis: Rzeczpospolita Polska i wskazanie wartości nominału: 50 zł. U dołu tradycyjnie dla wszystkich polskich monet umieszczono wizerunek orła ustalony dla godła państwowego, a po bokach – oznaczenie roku emisji: 20-20. Po prawej stronie znalazł się znak mennicy warszawskiej.
Centralnie, na wyodrębnionej płaszczyźnie umieszczono główny napis awersu w języku łacińskim. Poniżej prezentowane jest polskie tłumaczenie:
Syn Zygmunta III z Anny Austriaczki, za życia ojca wybrany na wielkiego księcia moskiewskiego roku pańskiego 1610, po śmierci ojca odziedziczył tytuł króla Szwecji, Smoleńsk jako zwycięzca uwolnił od oblężenia. Umarł bezdzietny, wśród utraconych nadziei na wiele królestw, w Mereczu roku pańskiego 1648, mając lat 53, w 16. roku panowania, dnia 20 maja.
Na rewersie monety znajduje się, przeniesione z oryginalnego XVIII-wiecznego medalu, popiersie Władysława IV (według obrazu pędzla Marcella Bacciarellego) zwrócone profilem w lewo, z charakterystycznym zarostem i w kapeluszu o szerokich skrzydłach, który został ustrojony strusim piórem oraz klejnotem. Monarcha ubrany jest w kirys i kaftan z koronkowym kołnierzem. Zwraca uwagę znajdujący się na kokardzie fawor, tj. „węzeł miłości” oraz Order Złotego Runa zawieszony na łańcuchu. Jan Jakub Reichel, który natychmiast po śmierci Holzhaeussera objął urząd nadwornego medaliera Stanisława Augusta.
Moneta została wybita w czystym srebrze (próba 999), ma 45 mm średnicy oraz wagę 62,2 g. Jej nakład liczy 5000 sztuk, a jeden egzemplarz znajduje się w zbiorach Gabinetu Numizmatycznego Muzeum.
opracowanie: Paweł Nastrożny
Zabytek miesiąca - luty 2022: Wycinanka kurpiowska – kogutki, Czesława Marchewka, 2019, Kadzidło
W zbiorach działu etnografii grudziądzkiego Muzeum znajduje się szereg wycinanek kurpiowskich pozyskanych podczas badań terenowych, prowadzonych na Kurpiach w 2019 roku. Jedną z nich jest wycinanka – kogutki, wykonana przez Czesławę Marchewkę z Kadzidła (MG/E/1443).
Omawiana wycinanka należy do najbardziej rozpoznawalnego typu wycinanek pochodzących z kurpiowskiej Puszczy Zielonej, której najprężniejszymi ośrodkami jest Myszyniec i Kadzidło. Oprócz charakterystycznych form określanych, jako „gwiazdy” i „leluje”, pojawiają się także motywy zdobnicze o zoomorficznych kształtach, często wykorzystujące motyw gołębia, dudka, czy koguta.
Tradycja ozdabiania wnętrz mieszkalnych wycinankami na Kurpiach była powszechna i spotykana niemal we wszystkich rodzinach, bez względu na ich status materialny. Pojawienie się na wsi polskiej w połowie XIX wieku glansowanego papieru, którego głównymi dystrybutorami byli żydowscy handlarze obwoźni i sklepikarze, w znaczący sposób przyczyniło się do popularyzacji tej formy sztuki zdobniczej. Same wycinanki, w formie wycinanych z białego papieru firanek pojawiały się nawet przed połową XIX wieku.
Prezentowana wycinanka zakomponowana w układzie antytetycznie ustawionych kogucików, z doklejonymi w formie aplikacji elementami barwnymi, stanowiła istotne dopełnienie pozostałych elementów dekoracyjnych, jak oparte na motywie drzewa życia formy zwane „lelujami”. Umiejscawiano je w formie fryzów, naprzemiennie z „lelujami”, dbając o to, by ptaki fruwające (dudki, gołębie) umieszczać na wysokości koron drzew, a koguty u ich podstaw. W ten sposób tworzyła się rytmiczna dekoracja o charakterze pasowym, wprowadzająca elementy kolorystyczne do wnętrz z bielonymi wapnem ścianami.
Tradycyjnie wycinanki te wykonywane były przed Wielkanocą i Bożym Narodzeniem, a ich wycinaniem zajmowały się przede wszystkim kobiety, głównie panny. Wycinanki wykonywano przy użyciu nożyc służących do strzyżenia owiec, których sprężynujące ostrza zapewniały możliwość wykonywania zadrobionych, rytmicznych form ornamentalnych.
W rozumieniu wczesnych badaczy polskiej sztuki ludowej: „kurpiowskie wycinanki są dyskretne, pracowite, drobniutko cięte, powściągliwe, jakże dobrze się godzą z charakterem ubiorów kurpiowskich, z drobniutkimi paseczkami na wełniakach, z wycinanymi i rzeźbionymi ozdobami chałup, nawet z pewnym drobnieniem w mowie i sposobie chodzenia, wreszcie skupionym, cichym charakterem tamtejszego ludu” (Jerzy Warchałowski).
Autorką znajdującej się w zbiorach Muzeum wycinanki jest Czesława Marchewka pochodząca ze wsi Tatary, obecnie zamieszkała w Kadzidle, która tradycję i umiejętności wykonywania kurpiowskich wycinanek wyniosła z rodzinnego domu. Oprócz tworzenia misternych wycinanek zajmuje się także wykonywaniem ozdób choinkowych, papierowych kwiatów, palm wielkanocnych oraz kierców.
Prace Czesławy Marchewki prezentowane były wielokrotnie na Międzynarodowych Targach Sztuki Ludowej w Belgii, Niemczech i Anglii. Stworzone przez nią dzieła znajdują się w licznych kolekcjach prywatnych i państwowych na całym świecie. Za całokształt twórczości nagrodzona została nagrodą im. Oskara Kolberga w 2000 roku. Otrzymała także Medal Pamiątkowy Pro Masovia i Odznakę „Zasłużony Działacz Kultury”.
oprac. Łukasz Ciemiński
Rok 2022 rozpoczynamy w naszym muzealnym cyklu zabytkiem ze zbiorów Działu Sztuki: Wilhelm Burza Scena rodzajowa u zbiegu ul. Pańskiej i Rynku w Grudziądzu, 1909
sygn. p.d.: W. Burza. 09 / Graudenz.
papier, akwarela
wys. 38,8 cm, szer. 50 cm
nr inw. MG/M/939
Akwarela do 6 marca 2022 r. jest eksponowana w Gmachu Głównym Muzeum na wystawie czasowej „Wilhelm Burza. W 150. rocznicę urodzin”.
24 grudnia 2021 roku minęło 150 lat od narodzin Wilhelma Burzy, artysty, którego prace stanowią niezwykle cenny dokument miejskiej ikonografii.
Miłym akcentem w jubileuszowym roku była możliwość zakupu przez grudziądzkie Muzeum niezwykle ciekawej akwareli z 1909 r. Praca przedstawiają scenę rodzajową u zbiegu ul. Pańskiej i Rynku w Grudziądzu jest świadectwem, iż artysta nie tylko doskonale radził sobie z architekturą miejską, ale posiadł również umiejętność ukazywania sylwetek ludzkich.
Ulica Pańska (niem. Herrenstrasse) swoją nazwę wzięła od Panów – czyli radców miejskich mieszkających dawniej przy tej ulicy. Prezentowana przez nas akwarela to jedna z niewielu prac, gdzie codziennemu życiu mieszkańców Grudziądza Wilhelm Burza poświęca znacznie więcej uwagi. W tym przypadku architektura stanowi tylko tło dla codziennego dnia targowego. Akwarela powstała w 1909 roku i znajduje to swoje potwierdzenie w namalowanej rzeczywistości. Widzimy, że nie ma jeszcze słynnego na całe Pomorze Domu Handlowego braci Korzeniowskich, który oddany został do użytku w 1914 roku. W jego miejscu stały wcześniej dwie kamieniczki, funkcjonujące jako dom handlowy Loefllera. Natomiast w głębi po lewej stronie wkomponowana została strzelista, bardzo elegancka wieża narożnej kamienicy, wybudowanej w 1904 roku. Na początku XX wieku mieścił się tu ekskluzywny dom handlowy Jobtofshona. Budynek po zniszczeniach wojennych odbudowano w znacznie skromniejszej wersji. Artysta znakomicie oddał atmosferę uwiecznionego dnia, akcentując warunki pogodowe – padający deszcz ze śniegiem. Bardzo realistycznie przedstawiono również stroje przechodniów, ukazując różnorodność sukien, narzutek, nakryć głowy czy płaszczy. Szczegółowość przedstawień na jego pracach potwierdza, iż Burza był wybitnym dokumentalistą, który z precyzją i wielkim znawstwem techniki akwarelowej, umiał oddać nie tylko atmosferę, ale także detal. Wszystkie te elementy sam malarz doskonale podsumował w katalogu towarzyszącemu wystawie w 1936 r., opisując siebie następującymi słowami: „Artysta zalicza się do t. zw. "starej szkoły", której główną cechą były: naturalizm rysunku i koloru oraz pedantyczne wykończenie drobiazgów”.
***
Theodor Wilhelm Burza urodził się 24 grudnia 1871 roku w Brodnicy w rodzinie polsko-niemieckiej o wyznaniu ewangelickim. Swoje imię otrzymał po ojcu – najprawdopodobniej dlatego też, aby nie być utożsamianym z seniorem Theodorem, używał drugiego imienia Wilhelm. Po ukończeniu gimnazjum studiował malarstwo, prawdopodobnie w Niemczech. Następnie powrócił na Pomorze i zajął się wykonywaniem polichromii w kościołach ewangelickich oraz szkołach i urzędach. Do Grudziądza przybył pomiędzy 1903 a 1905 rokiem. Początkowo zamieszkał on w kamienicy przy Nonnenstraße 4 (ul. Klasztorna). W kamienicy pod tym samym adresem Otto Jaeschke prowadził sklep z przyborami malarskimi, w witrynach którego Burza wystawiał również swoje obrazy. Artysta zmienił miejsce zamieszkania pomiędzy 1913 a 1924 rokiem. W księdze adresowej z 1924/1925 r. przy nazwisku malarza widnieje już nazwa ulicy Trzeciego Maja 39/40. Analizując księgi adresowe warto zauważyć, iż w jednych Burza był określany jako "Kunstmaler” (artysta malarz), zaś w innych jako „Landschaftsmaler” (pejzażysta).
W latach 1921-1927 Burza pracował jako nauczyciel rysunku w Państwowym Gimnazjum Żeńskim. Równolegle, od 1 września 1922 roku do 30 sierpnia 1931 roku, uczył rysunku w Niemieckim Gimnazjum Koedukacyjnym (tzw. Goetheschule).
Pod koniec 1944 roku Wilhelm Burza zachorował i został przewieziony do jednego ze szpitali na terenie Gdańska. Do tej pory przypuszczano, iż zmarł tam na początku 1945 roku, jednakże najnowsze kwerendy wskazują na jego pobyt ok. 1950 r. w domu opieki w Güntersen (Dolna Saksonia). W chwili obecnej pracownicy grudziądzkiego Muzeum prowadzą badania nad ustaleniem miejsca i daty śmierci artysty.
W zasobach Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi w Grudziądzu znajduje się 17 prac artysty. Jego dzieła wchodzą również w skład kolekcji Westpreußisches Landesmuseum w Warendorfie, Muzeum w Brodnicy oraz osób prywatnych.
Więcej informacji na temat artysty i jego twórczości znajdą Państwo w publikacji E. Markot-Borkowska, Wilhelm Burza, Grudziądz 2021 oraz na stronie naszego projektu https://grudziadzkastrefakultury.pl/#/ludzie/wilhelm-burza
Tekst: Emilia Markot-Borkowska
Ciekawostki związane z grudziądzkimi tramwajami - fotografia ze zbiorów Działu historii - jest bohaterem grudniowego "Zabytku miesiąca".
Zdjęcie grupowe pracowników i personelu administracyjnego Strassenbahn Graudenz (tramwaje miejskie). Na przodzie widoczny mechanizm tramwaju elektrycznego z tablicami początkowego (Bahnhof – Dworzec) i końcowego (Schwan – Łabędź – obecnie ul. Legionów) przystanku. Na czapkach motorniczych widoczne są numery, odpowiadające kolejnym wagonom. W tle widoczny tramwaj elektryczny, najprawdopodobniej firmy AEG z odkrytymi pomostami. Przedłużona linia do Tarpna została oficjalnie otwarta w 1898 roku, natomiast pierwszy wóz elektryczny w Grudziądzu ruszył na trasę 12 maja 1899 roku. Za tramwajem widoczne zabudowania zajezdni tramwajowej przy ul. Dworcowej, która sukcesywnie była rozbudowywana od 1896 roku. Niestety nie znamy daty wykonania owego zdjęcia, z tego też względu nie wiemy, z jakiej okazji je zrobiono. Fotografia pochodzi z lat 1900 – 1910.
Więcej historii związanych z tramwajami znajdą Państwo w publikacji "Dawne tramwaje Grudziądza", autorstwa Dawida Schoenwalda, którą można kupić w muzelanym sklepiku.
Tekst: Dawid Schoenwald
W listopadzie przyjrzymy się zabytkom z Działu archeologii.
W zbiorach Działu Archeologii znajduje się stale rosnący zbiór zabytków z okresu wpływów rzymskich. Do wyjątkowych należy kolekcja zabytków wydobyta na cmentarzysku w Linowie (stan. 6) na terenie gminy Świecie nad Osą. Na cmentarzysku badania prowadzono w latach 1991-1993 (z inicjatywy Wojciecha Sosnowskiego z Państwowej Służby Ochrony Zabytków w Toruniu) oraz w latach 2006-2010 z inicjatywy Małgorzata Kurzyńskiej z Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi w Grudziądzu.
Na tym cmentarzysku, na tle zabytków o charakterze lokalnym, jak zapinki z brązu, naczynia z gliny, wyróżniają się artefakty o zasięgu ponadregionalnym. Do takich należą trzy okucia pasa typu balteus, tj. okucia nakładane na pas, który był typowym pasem wojskowym do troczenia miecza. Pochówek (znaleziony w 2006 r.), w którym zostały odkryte okucia należał do młodego mężczyzny w wieku adultus, tj. 25- 30 lat. Jamę grobu w którym złożono ciało uchwycono na głębokości 40 cm od poziomu współczesnego gruntu. Na tej głębokości odsłonięto wyraźny regularny zarys trumny o wymiarach 250 x 50 cm, miąższości 20 cm (ryc. 1), a 30 cm poniżej zarysu trumny uchwycono szkielet. Szkielet ułożono na wznak z głową na północ, twarzoczaszką na wschód. Kończyny dolne i lewa kończyna górna były wyprostowane, a prawa kończyna górna zgięta. Powyżej czaszki, z lewej strony znajdowało się naczynie, z prawej na wysokości naczynia, grzebień z poroża (ryc. 2- w górnym rzędzie, z lewej strony), obok złącze ogniwkowe (ryc. 2- w górnym rzędzie, z prawej strony). Pod górną szczęką leżało kółko (ryc. 2- w górnym rzędzie- środkowy), poniżej, na klatce piersiowej- zapinka (ryc. 2 - dolny rząd, z prawej), obok poniżej prawego obojczyka – igła (ryc. 2- dolny rząd, z lewej).
Między kośćmi prawej kończyny górnej a żebrami, na wysokości stawu łokciowego, zalegały dwa przylegające do siebie okucia ozdobne (ryc. 2 – środkowy rząd, pierwsze dwa). Przy prawej kości udowej odsłonięto trzecie takie okucie ułożone płasko (ryc. 2- trzeci rząd, okucie z prawej strony). Wszystkie zabytki metalowe zostały wykonane ze stopu miedzi, a trzy okucia pasa dodatkowo zdobione były aplikacjami ze złota i srebra w technice filigranu i granulacji.
Niestety nie zachował się skórzany pas, jednak układ trzech okuć i kółka wskazuje, że pas przełożony był przez lewe ramię i schodził do prawego boku przy którym złączony był ozdobnymi okuciami. Do grobu włożono tylko pas z okuciami, nie włożono miecza, a wiązało się to z rytualnym zakazem wkładania do grobów broni w kulturze wielbarskiej. Zazwyczaj na wysokości bioder noszono dodatkowy pas, do którego przytwierdzona była sakiewka skórzana, w której był grzebień i inne osobiste akcesoria. Tym razem sakiewka (która nie zachowała się) została doczepiona do pasa z tyłu za pomocą złącza ogniwkowego.
Na ilustracji 3 prezentujemy rekonstrukcję podobnych pasów, które zostały znalezione na słynnym bagiennym stanowisku ofiarnym w Danii– Illerup Ådal. Stanowisko to zostało opracowane przez znakomitego archeologa prof. Jørgena Ilkjæra w wielu publikacjach. Ta rekonstrukcja pochodzi z Jego publikacji Illerup Ådal. Czarodziejskie zwierciadło archeologii (Warszawa 2007, s. 89), w tłumaczeniu znakomitego polskiego archeologa – prof. Andrzeja Kokowskiego. Na ilustracji 3 z lewej strony pokazano rekonstrukcje germańskiego pasa do miecza, a z prawej rzymskiego. Pasy te różniły się miedzy sobą następująco, otóż pas germański, opasywał pochwę miecza, trwale doń przynitowaną, natomiast w pasie rzymskim pochwę mocowano za pomocą dwóch guzów z dwoma tarczkami na łączącym je trzpieniu.
W Linowie tarczka główna, większa i jedna mniejsza stykały się na wysokości prawego stawu łokciowego i żeber, na tej wysokości zostały nałożone na pas i go spinały, trzecia tarczka zalegała na wysokości podudzia i mogła być okuciem pochwy miecza. Na podstawie konstrukcji okuć z Linowa, mocowania ich do pasa za pomocą nitów, a także techniki i technologii wytwarzania aplikacji, którymi zostały pokryte należy przypuszczać, że pochodzą z kręgu nadłabskiego (germańskiego), skąd rozchodziły się na północ i na wschód, w tym na terytorium kultury wielbarskiej z którą identyfikowane jest cmentarzysko w Linowie. Cmentarzysko funkcjonowało od II w. do początków V w., a pochówek nr 114 z okuciami jest datowany na końcówkę II w.
Wyposażenie grobu nr 114 można oglądać przez cały listopad na stałej wystawie archeologicznej przy ul. Spichrzowej 13/15, w godzinach otwarcia muzeum.
Literatura:
Jørgen Ilkjær, Illerup Ådal. Czarodziejskie zwierciadło archeologii, Warszawa, 2007, tłumaczenie Andrzej Kokowski.
Małgorzata Kurzyńska, Linowo, stanowisko 6, birytualne cmentarzysko kultury wielbarskiej w północno- wschodniej części ziemi chełmińskiej, Grudziądz- Toruń, 2015.
tekst: Małgorzata Kuzryńska
Przedstawiamy październikowy zabytek miesiąca: polski pistolet ViS samopowtarzalny wz.35, konstrukcji Piotra Wilniewczyca, Jana Skrzypińskiego oraz Feliksa Modzelewskiego.
Pierwotna nazwa pistoletu WiS, utworzona od pierwszych liter nazwisk konstruktorów. Nazwa nie została jednak zaakceptowana przez Wojsko Polskie i nastąpiła zmiana nazwy na Vis (łac. – siła).
Według wielu fachowców, zajmujących się bronią, pistolet ten jest jednym z najlepszych pistoletów wojskowych, jakie kiedykolwiek zostały wyprodukowane. Znalazł się między innymi i na wyposażeniu polskich kawalerzystów. Wydali oni zresztą o nim bardzo dobre opinie.
Tekst: Mariusz Żebrowski
Zabytek falerystyczny – Tarcza Krym – niemieckie odznaczenie wojskowe - przedstawiamy wrześniowy Zabytek miesiąca!
W zbiorach Gabinetu Numizmatycznego Muzeum, wśród eksponatów o charakterze falerystycznym, znajduje się Tarcza Krym (niem. Krimschild). Jest to ustanowione podczas II wojny światowej niemieckie odznaczenie wojskowe, nadawane żołnierzom, którzy uczestniczyli w działaniach bojowych na Półwyspie Krymskim w okresie od 21 września 1941 r. do 4 lipca 1942 r.
Pomysł utworzenia tarczy należał do dowódcy 11. Armii Wehrmachtu Ericha von Mansteina, który za kampanię krymską otrzymał stopień feldmarszałka. Przepisy dotyczące nadawania odznaczenia, które oprócz żołnierzy niemieckich mogli otrzymać także ich sojusznicy z rumuńskiej 4. Armii, regulował szczegółowo rozkaz szefa Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu (OKW) Wilhelma Keitla z dn. 25 lipca 1942 r. Wnioski o nadania były przyjmowane tylko do końca marca kolejnego roku, a przez kolejne siedem miesięcy tarcza była przyznawana. Wraz z Krimschild żołnierze otrzymywali także jej miniaturę i stosowny dyplom.
Sformułowano sztywne kryteria, jakie musiała spełnić osoba wytypowana do odznaczenia. Wymagano spełnienia przynajmniej jednego z nich:
• udział (nieprzerwany) w kampanii krymskiej przez minimum trzy miesiące,
• odniesienie ran podczas walk, co dodatkowo musiało być potwierdzone otrzymaną odznaką za rany,
• udział w co najmniej jednej z głównych operacji bojowych.
Powyższe warunki służyły uniemożliwieniu nadawania Tarczy Krym osobom faktycznie nie zasłużonym dla przebiegu kampanii, np. oficerom sztabów, którzy składali na terenach walk jedynie krótkie kurtuazyjne wizyty. Trudno podać precyzyjną łączną liczbę nadań. Szacunki pomysłodawcy odznaczenia E. von Mansteina oscylują pomiędzy 200 a 300 tysiącami przyznanych tarcz.
Krimschild to jednostronna tarcza naramienna o dość klasycznym kształcie. Zbliżony jest on do litery „U”, którą zamyka niemiecki orzeł wojskowy ze skrzydłami rozpostartymi lekko poza krawędzie zasadniczej części. W szponach orzeł trzyma wieniec dębowy ze swastyką. W górnym fragmencie, po bokach widnieją lata: 1941 i 1942, oznaczające okres trwania kampanii krymskiej. Dolną część wypełnia przedstawienie mapy Półwyspu Krymskiego, która przekracza granice obramowania tarczy. Na mapie umieszczono napis: KRIM oraz zaznaczono niewielkimi kółeczkami kilka najważniejszych miejsc, a także główne rzeki na półwyspie. Tarczę wykonywano z tłoczonej i oksydowanej blachy metalowej (stalowej lub cynkowej). Oprócz niej całość odznaczenia tworzyły jeszcze trzy elementy – podkładki: z sukna mundurowego, metalowa (usztywniająca) i papierowa.
Prezentowany egzemplarz, przechowywany na co dzień w muzealnym magazynie, ma następujące wymiary: tarcza – 61 x 51 mm (zgodne z przepisowymi) i podkładka – 74 x 61 mm (pewne odstępstwo od litery przepisu). Odznaczenie posiada jedynie resztki po papierowej podkładce. W niezłej formie zachowała się natomiast podkładka sukienna, którą wykonano z zielonoszarego materiału. Oznacza to, że uhonorowany tarczą żołnierz służył w wojskach lądowych (w tym formacjach Waffen-SS). Na egzemplarzu brak sygnatur grawerskich, które prawdopodobnie (w formie odcisku pieczęci) znajdowały się na niezachowanej podkładce papierowej. Tarczę zgodnie z przepisami noszono na lewym rękawie munduru, około 5 cm powyżej łokcia.
Ciekawostką jest fakt przywrócenia przez Republikę Federalną Niemiec w 1957 roku prawa do noszenia tego odznaczenia bojowego żołnierzom nim uhonorowanym. Jednocześnie jednak dokonano denazyfikacji – Tarcza Krym została pozbawiona orła i symbolu swastyki.
opracowanie: Paweł Nastrożny
Drzeworyt – „Matka Boska Chełmińska”
Zygmunt Karolak, 1947 r.
W sierpniu zbiory Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi w Grudziądzu powiększyły się o drzeworyt dwukolorowy autorstwa artysty grafika Zygmunta Karolaka, który stworzył graficzną wersję najważniejszego dla ziemi chełmińskiej maryjnego przedstawienia Matki Boskiej Bolesnej z Chełmna.